wtorek, 26 lutego 2013

Wena.

Nie wiem czy jest to do końca normalne, ale najwięcej pomysłów na notki mam w momencie kiedy kładę się do łóżka i staram zasnąć albo jak jadę autobusem do pracy.. takie dziwne zależności. Jade, jade i nagle... tak! O tym musze napisać:) Ewentualnie na papierosie, ale to zjawisko jest już chyba powszechnie znane. Kawa - papieros i można podbijać świat. Ale jak siadam przed laptopem i mam stworzyć coś składnego, a równocześnie interesującego to choćbym się... pustka! Piję powoli herbatę, kremuję ręce i myśle... co tym razem.




Jedno jest pewne, mój najbliższy zakup - mały (najlepiej kolorowy) notesik, w którym będe zapisywać wszystkie pomysły! :)

Acha! No tak i szukanie odpowiedniej muzyki.. takiej inspirującej!
Wiem, zamienię herbatę na kawę!




Oczywiście każdy tak ma, zwłaszcza przy pisaniu prac licencjackich i magisterskich, że wena nachodzi Was w momencie kiedy fizycznie nie jesteście w stanie pracować, bo przykładowo jesteście w pracy, szkole, u siostry, mamy, teściowej, wujka Gienka bądź na lodowisku! Ale pojawia się ta myśl... Matko! Gdybym mogła to bym pewnie teraz tyle napisała! Tak! Napewno wykorzystałabym ten czas odpowiednio! Oczywiście są to jaja na kiju i bezpodstawne obietnice... ponieważ jak w końcu udaje Wam się wygenerować czas wolny to niestety jesteście tak zmęczeni i wypluci emocjonalnie, że niestety nie tym razem. To samo tyczy się innych obowiązków, które nie należą do naszych ulubionych. Coś jak z książkami... W momencie kiedy wybrana książka była obowiązkową lekturą, to wołami zaciągać... nie było przyjemności z czytania jej. Ale w momencie kiedy jest swoboda wyboru i brak szkolnego przymusu, sięgamy po nią z czystą radością i ciekawością. Ogólnie rozumiany przymus, zawsze będzie powodować u nas uczucie niechęci i braku motywacji, jednak sztuką jest wykorzystać wolny dzień i zająć się tą listą rzeczy "niezrobionych, ale do zrobienia". Zdecydowanie będzie to jeden z lepiej wykorzystanych dni wolnych. Przede wszystkim będzie WYKORZYSTANY! Nie traćcie czasu na bezsensowne zajęcia, a raczej "zapychacze czasu", tylko zorganizujcie go praktycznie i pożytecznie. Dodatkowo świadomość na koniec dnia, kiedy przed zaśnięciem powoli wtulamy się w poduszkę, że wszystko zrobiliście - jest cudowna!

Oczywiście, powiecie, że łatwo się piszę.. Owszem, ale sama pracuję nad tym, żeby nie odkładać pewnych rzeczy na dzień następny, ale pomimo początkowej niechęci zrobić to odrazu, ponieważ powiedzenie Scarlett O'Hara pomyślę o tym jutro, nie zawsze się sprawdza..

Miłego wieczoru!:*











A ten Pan jest najlepszym fotografem na świecie!! :*


Całuję :*








3 komentarze:

  1. Idealnie wpasowałaś się w mój ostatnio zbyt często dopadający mnie parszywy nastrój... że nic się nie zmienia a tyle miało, a ile by się chciało... a Tu wszystko zależy tylko ODE MNIE! Kurcze niby takie proste a takie trudne;/ "zapychacze czasu" chyba nam wszystkim zabierają czas na to co naprawdę zawsze się chciało, o czym marzyło... Ale od jutra, albo nawet od dziś! coś pozmieniam, bo potrzeba mi choć tej świadomości pod koniec dnia, że został on dobrze wykorzystany:) Dzięki za postawienie do pionu:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto!:) Sama z tym walcze i myśle, że takich jak my jest wiele. Czas na mocną motywację i chęć zmiany:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny zestaw, a zdjęcie na tle domu mnie oczarowało, boskie jest!!!

    pozdr i zapraszam do nas

    najchetniej dodała bym Cię do obserwowanych ale nie wiedzieć czemu nie mogę tego zrobić;/ więc zostają mi tylko dodanie do ulubionych na kompie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!